Bycie motocyklistą wiąże się z dumnym posiadaniem wypasionych dwóch kółek, uciechą z jazdy oraz podrywaniem dziewczyn (lub chłopaków). Jednak oprócz tego pojawia się wiele, nieuświadomionych na początku, kwestii. Począwszy od tego, że po uciułaniu na wymarzoną maszynę masz o wiele chudszy portfel, kończąc na tym, że całkowicie zmienia się twój język i zaczynasz posługiwać się motocyklowym slangiem. Poznaj 10 smaczków z życia “prawdziwego” motocyklisty.
1. Przyjaciele i obcy
Kiedy już stałeś się dumnym właścicielem dwóch kółek, nagle okazuje się, że masz bardzo wielu przyjaciół, którzy też palą się do jazdy… najchętniej twoją maszyną. Większość z nich w ostateczności zadowoli się selfie na tle twojego motocykla, ale kilku będzie się zarzekało, że posiada wybitne umiejętności profesjonalnego motocyklisty, żeby przekonać cię do rundki po osiedlu. Nie pozwól na to! Na 100% wrócą z plastikami w ręku, przysięgając, że to nie była ich wina.
Będą do ciebie podchodzić starsi panowie z historiami z młodości, dzieciaki z pytaniami “ile pójdzie” i czy mogą pogazować oraz fachowcy z pytaniami “ile pali”.
2. Zostaniesz mechanikiem- amatorem
Nadejdzie w końcu taki dzień, gdy poczujesz w sobie moc mechanika. Przecież tyle razy widziałeś, jak w serwisie zmieniali olej lub opony albo naprawiali jakąś banalna usterkę typy ukręcony ślimak. Pomyślisz “mam tę moc” i nieważne czy z musu, czy z niepohamowanej ciekawości, odkręcisz pierwszą śrubę. Nie jest to znowu takie trudne, prawda? Jednak, żeby nie zakończyć roboty z paroma śrubkami, o których nie będziesz miał pojęcia, gdzie miałyby pasować, przygotuj się dobrze do tematu. Mechanicy liczą sobie podwójnie za rozgrzebaną robotę i poukręcane śruby!
Internet jest niezastąpionym źródłem wiedzy. Poczytaj na dobrych stronach o naprawie motocykli, przejrzyj dostępną literaturę, kup porządne narzędzia (już wiesz, że nie jest to tanie hobby) i nie wahaj się poprosić o pomoc bardziej doświadczonych kolegów. Wbrew pozorom serwisu motocykla można się nauczyć. Kiedy już posiądziesz tę wiedzę, pozostanie ci ogromna satysfakcja, kasa w kieszeni, którą będziesz mógł przeznaczyć na motocyklowe podróże, oraz podziw w oczach innych mechaników-amatorów – bezcenne!
3. Przewrażliwienie
Nowa maszyna to ciągłe napięcie związane z tym, żeby tylko nic się jej nie stało. Pewnie, należy o nią dbać, ale nie trzeba się z nią obchodzić jak kura z jajkiem. O nie, przypadkiem strzałka obrotomierza weszła na czerwone pole! O nie, nie naciągnąłem łańcucha! O nie, ciśnienie w oponach zeszło o 0,1 bara – mam kapcia… Spokojnie, twoja maszyna została zaprojektowana tak, aby znosić straszniejsze rzeczy, a te wszystkie “okropne” nadużycia bynajmniej nie sprawią, że rozpadnie się na kawałki. Zacznij jej używać, po to w końcu ją kupiłeś!
4. Pozdrawianie innych
Na forach internetowych znajdziesz dużo porad dotyczących motocyklowej etykiety, np. kogo pozdrawiać na drodze. Czy machać każdemu innemu kierowcy jednośladu? Babci na skuterze, pryszczatemu chłystkowi na 125, zlotowi harleyowców?
Możesz pozdrawiać każdego, ale rozsądniej jest trzymać ręce na kierownicy i zadbać o bezpieczeństwo jazdy. Nie ograniczaj się jedynie do machania na powitanie, poznaj gesty motocyklistów, żeby nie zastanawiać się czemu nadjeżdżający motocyklista klepie się po kasku na twój widok. Używaj ich, by ostrzec innych kierowców lub poinformować o czymś naprawdę ważnym.
5. Gluty
Tak, dobrze przeczytałeś, gluty. Żaden motocyklista ich nie uniknie. Nikt ci tego nie powie, sam musisz tego doświadczyć. Jeżdżenie motocyklem to niska temperatura i przeciągi, co często kończy się katarem. Jeśli dodamy do tego spaliny, kurzu i brud z ulicy, który wdychasz podczas jazdy, otrzymamy katar o ciekawej konsystencji i gamie kolorystycznej, który w czasie jazdy rozmaże się pod nosem. I nie ma na to rady! Jeśli nie chcesz chodzić ze smarkami zaschniętymi nad górna wargą, noś przy sobie chusteczki – to jeden z podstawowych elementów wyposażenia motocyklisty…
6. Śliskie niespodzianki
Jest ich kilka.
Studzienki włazowe wypadają zawsze dokładnie w tym miejscu, w którym właśnie chciałeś się zatrzymać i postawić nogę. Pół biedy na suchej szosie. Jednak w deszczowy dzień metalowe pokrywy stają się śmiertelnie niebezpieczne. Wystarczy że postawisz na niej nogę, a ta natychmiast się ześlizgnie i zaliczysz glebę. Może być jeszcze gorzej, jeśli trafisz na studzienkę na mokrym zakręcie.
Podobnie oznaczenia na powierzchni jezdni i linie wyznaczające pasy ruchu. Kiedy są mokre, tylne koło motocykla momentalnie traci przyczepność, a ty rozpaczliwe próbujesz utrzymać równowagę.
Wreszcie, łaty asfaltu. Stan naszych dróg pozostawia wiele do życzenia, a wszelkie dziury zalepiane smołą są dla motocyklisty prawdziwym utrapieniem: zamarzają w zimie, pokrywając się cienką warstwa lodu, a w lecie, przy wyższych temperaturach topią się. I zawsze wypadają w miejscu, w którym się ich nie spodziewasz.
Ucz się od lepszych i słuchaj rad doświadczonych motocyklistów. I zawsze zwolnij gdy jest ślisko!
7. Planowanie
Kiedyś, zanim zostałeś motocyklistą i chciałeś się dostać z punktu A do punktu B, po prostu wybierałeś najkrótszą lub najszybszą trasę. Jednak jazda motocyklem w niewytłumaczalny sposób sprawia, że budzi się w tobie włóczęga i nadłożenie 50 kilometrów nagle wydaje się całkiem rozsądne. Gnasz przez pół Polski, żeby zobaczyć jakąś ekstra wieżę i nie przejmujesz się wcale, gdy się okazuje, że to zwykły BTL. Jedziesz na przejażdżki wkoło komina, tylko po to by… pojeździć.
8. Staniesz się profesjonalnym meteorologiem
Bycie motocyklistą automatycznie oznacza, że pogoda staje się najważniejszym czynnikiem w twoim życiu, według którego planujesz wszystkie codzienne wydarzenia. Analizując mapy pogody, formacje chmur oraz opady, siłę i kierunki wiatru lepiej niż zawodowi meteorolodzy, stajesz się poważną konkurencją dla Gardias i Zubilewicza. Uzmysławiasz sobie także, że wiatr zawsze wieje motocykliście w twarz oraz, że po dwóch dniach ulewy zawsze jest poniedziałek.
Będziesz dokładnie planował ekwipunek do zabrania w podróż. Czy uda się wrócić do domu przed burzą? Czy zabrać rękawice zimowe? Które opony będą najlepsze na trasę w przyszłym tygodniu? Musisz to przewidzieć, żeby potem nie płakać z zimna na cepeenie.
9. Staniesz się bardziej świadomym kierowcą
Jazda motocyklem jest o wiele bardziej wymagająca od jazdy samochodem. Być może kiedyś, siedząc za kierownicą auta, nie zwracałeś uwagi na małe niedogodności na drodze – koleiny, studzienki, łaty asfaltu. A czekając na swoją kolej na światłach, wkurzałeś się na motocyklistów, którzy mało nie urwali ci lusterka, wciskając się w najmniejsze przerwy między samochodami. Hm…
Kiedy zacząłeś jeździć jednośladem, stałeś się bardziej uważny. Super uważny. Asfalt po frezowaniu, z którego nic nie robi sobie kierowca samochodu, w tobie budzi spory niepokój, a jazda między samochodami stała się twoją drugą naturą.
I jest tylko kwestią czasu kiedy zaczniesz doceniać to doświadczenie zdobyte na motocyklu siedząc za kierownicą auta.
10. Spotkania bliskiego stopnia
Owady są względnie niewinnymi stworzeniami, przynajmniej dopóki nie znajdą się na twojej drodze. Wtedy zamieniają się w bolesne doświadczenie.
Żuczek uderzający z niedużą prędkością w odsłonięte części ciała wywołuje ból, jakby ktoś strzelił w ciebie gumową kulą. A jeśli pszczoła wpadnie ci pod kask na środku ruchliwej ulicy, z której nie ma jak zjechać…
Co gorsza, owady rozwinęły niezwykłą umiejętność przedostawania się pod twój super szczelny, wodoodporny kombinezon, przez który nic nie powinno się przedostać. A kiedy już to zrobią, nie poprzestają na ugryzieniu w szyję, czy klatkę piersiową, tylko konsekwentnie będą przemieszczać się w poszukiwaniu najczulszych miejsc poniżej pasa. Tak, to się zdarza i pewnie zdarzy się też tobie, w najmniej oczekiwanym momencie twojej kariery drogowej.
Tak samo zwierzęta – będą cierpliwie czekać na twój przejazd, żeby wyskoczyć prosto pod koła, na tyle blisko żebyś nie mógł ich wyminąć. Podobnie jak osiedlowe koty wyskakujące zza jadących samochodów albo psy goniące za tobą przez dobre kilkaset metrów.
Bądź przygotowany na te zmiany, teraz już nie możesz powiedzieć, że nikt cię nie ostrzegł.
Powiązane wpisy:
Piękne historie , a co z hałasem i mieszkańcami budynków przy ulicach którzy muszą słuchać tego ryku 24 h na dobę .
Co z chorymi , dziećmi , i tymi co chcą się wyspać przed pracą.
Jak zauważam nie interesuje was nic , w zamian kierowcy powinni się rozstępować na wasz widok bo wam jest ciężko .
Zastanówcie się jak ciężko jest przetrwać sezon motocyklowy nie głuchym.